O oplątwach

O oplątwach

Oplątwy zwane są po angielsku air plants czyli rośliny powietrzne, z powietrza bowiem czerpią wszelkie potrzebne substancje i wilgoć. Tillandsie są epifitami, nie potrzebują ziemi aby rosnąć. Wprawdzie znaleźć je można często na drzewach ale nie pasożytują na nich ani nie wchodzą w symbiozę. Można je również spotkać na kamieniach, bezpośrednio na ziemi, na uschniętych konarach, kaktusach, klifach nadmorskich albo na…kablach telefonicznych! U roślin rosnących naturalnie można zauważyć niewielkie korzonki czepne za pomocą których przytwierdzają się do podłoża. Zazwyczaj są to niewielkie rośliny, 10-50 cm, o bardzo zróżnicowanym, ulistnieniu oraz atrakcyjnych kwiatach. Są jedynymi roślinami wśród Bromeliowatych których kwiaty pachną. Niektóre gatunki są bardzo cenione przez kolibry. Kolor i ulistnienie roślin dużo nam mówi o ich naturalnym środowisku. Tillandsie o grubych liściach pokrytych mikroskopijnymi białymi włoskami tak, że wyglądają na srebrne, wywodzą się z siedlisk pustynnych lub półpustynnych. Gatunki o liściach intensywnie zielonych i delikatnych wolą natomiast wilgotne lasy zwrotnikowe.

 

Tillandsje to najliczniejszy rodzaj w rodzinie Bromeliowatych (Bromeliaceae). Do tej pory znaleziono ponad 500 gatunków i liczba ta wciąż rośnie. Osobiście znam jednego z odkrywców, wielbiciela i hodowcę Tillandsii Kurta Meyer’a, który całkiem niedawno odkrył i opisał gatunek Tillandsia meyerii. Oplątwy można spotkać przede wszystkim w Ameryce Środkowej i Południowej, Meksyku i niektórych stanach USA. Od Kaliforni i Florydy po Chile rosną w bardzo zróżnicowanych środowiskach, od pustyni w Teksasie po Karaiby i lasy Amazonii.

Tillandsie potrafią się doskonale dostosować do nowych warunków, innych niż naturalne. Większość gatunków doskonale aklimatyzuje się w naszych domach a w sezonie wegetacyjnym – w ogrodach. Gdy już się poczują dobrze w nowym miejscu, rosną i kwitną bez problemu.

O wymaganiach poszczególnych gatunków możesz więcej przeczytać tutaj.

Czy wiecie że...?

Nazwa Tillandsia została nadana tym roślinom przez Karola Linneusza na część fińsko-szwedzkiego biologa Eliasa Tillands’a (1640-1693). Jak głosi legenda Elias zdobył przydomek Tillands na studiach, gdy w czasie podróży z Turku do Sztokholmu statkiem czuł się tak źle, że postanowił tą drogę (przeszło 1000 km) odbyć pieszo. Po szwedzku till lands oznacza przez ziemię. Od tej pory znany był ze swojego irracjonalnego strachu przed wodą, co bardzo komplikowało jego wyprawy. Gdy Linneusz zobaczył oplątwy na drzewach pomyślał, że też boją się wody i stąd nazwa. Jak w każdej legendzie i tu zapewne jest ziarnko prawdy. Nie da się jednak podważyć roli Eliasa Tillands’a rozwoju botaniki, do tej pory uznawany jest za ojca botaniki fińskiej.

Obecnie 25 gatunków znajduje się na liście roślin ginących zagrożonych wyginięciem (Red List).

Uprawa oplątw

Trzy najważniejsze rzeczy dla naszych oplątw to światło, woda i powietrze i kluczem do powodzenia w oprawie tych pięknych roślin jest odpowiednia równowaga pomiędzy tymi elementami. Wszystko powinno być dozowane w odpowiednich ilościach, chociaż oplątwy są bardzo ugodowe i wybaczą nam pewnie różnice w stosunku do ich naturalnego środowiska. Oczywiście warto też z nimi pogadać – ale to akurat lubią wszystkie rośliny :).
Tillandsie przybywają do domu. Rośliny właśnie się wprowadzają, miejsce gotowe, czas na akmlimatyzację. Przez pierwszy miesiąc warto je dokładnie obserwować, w tym czasie aklimatyzują się one do nowych warunków i można powiedzieć, że od tych pierwszych tygodni zależy czy zostaną z nami na zawsze. Oplątwy uwielbiają świeże powietrze, dobre światło i wilgotność – tych trzech rzeczy zazwyczaj w domach nam niestety brakuje. Nie powinno nas to jednak zrażać – Tillandsie mają naturalną zdolność do przystosowania się do różnych warunków klimatycznych więc to co powinniśmy zrobić to zapewnić im środowisko jak najbardziej zbliżone do naturalnego, po okresie adaptacji zazwyczaj zaczynają ładnie rosnąć. Gdy zauważamy że listki się wyginają lub zasychają – brakuje wilgotności, gdy rozpaczliwie pną się ku oknu – może być za ciemno.

Światło, Woda, Powietrze, nawożenie

Światło Najlepsze jest światło rozproszone, im jaśniej tym lepiej ale nie pełne słońce (szczególnie w południe). Miejsce przy oknie będzie odpowiednie jeśli nie będzie to mocno naświetlona wystawa południowa. Szczególnie w miesiącach letnich unikajmy silnej operacji słonecznej przez szybę (niektóre mogą nawet być poparzone!). Lepiej wtedy tillandsie wynieść na balkon, taras czy do ogrodu i poszukać odpowiedniego miejsca. Kierujemy się zasadą: jak najwięcej światła, przy niezbyt intensywnej bezpośredniej operacji słonecznej. Niektóre gatunki uwielbiają poranną i popołudniową bezpośrednią operację słoneczną – ich liście pięknie się przy tym wybarwiają. W przypadku braku naturalnego światła (szczególnie w zimie) doświetlanie lampami fluorescencyjnymi (czyli świetlówkami) jest najlepsze. Lampy powinny znajdować się nie dalej niż 100 cm ale nie bliżej niż 15-20 cm od roślin. Kiedy stosujemy sztuczne doświetlanie, nie powinno ono przekraczać 12 godzin dziennie.

Powietrze Świeże powietrze to coś co Tillandsie uwielbiają. Pamiętajmy, że w naturalnych warunkach często rosną w koronach drzew lub na skałach a wiatr owiewa im listki. Dobrze gdy rośliny stoją w takim miejscu gdzie jest cyrkulacja powietrza. W przypadku podlewania pozwólmy by się wysuszyły. Gdy rośliny są cały czas wigotne i nie ma cyrkulacji powietrza oplątwy nie czują się dobrze. Rozpiętość temperatur odpowiednich dla oplątw jest dosyć duża, od 8-10° Celsjusza do bardzo wysokiej (wiele z nich rośnie wszak na pustyniach i półpustyniach). Zależy to od gatunku.

Nawożenie Tillandsie nawozimy jeden-dwa razy w miesiącu. Najlepszy będzie dolistny nawóz do storczyków stosowany w połowie normalnej dawki.

Woda Podlewanie Tillandsii w warunkach domowych jest niezwykle ważne gdyż z reguły w pomieszczeniach wilgotność jest zbyt mała. Centralne ogrzewanie w zimie i klimatyzacja latem to coś czego oplątwy nie lubią. Rośliny zraszamy w zależności od warunków panujących w pomieszczeniu. Ilość i częstość zraszania zależy od temperatury, światła i cyrkulacji powietrza. Zazwyczaj rośliny solidnie zraszamy 2-3 razy w tygodniu. Jeśli w pomieszczeniu jest bardzo ciepło i sucho częściej i analogicznie; jeśli jest chłodno i wilgotność jest wyższa – rzadziej. Ideałem jest dobra cyrkulacja powietrza i oczywiście dobre światło. Rośliny powinny po 3-4 godzinach wyschnąć – taki jest optymalny czas w trakcie którego wchłaniają wodę.

Najlepsza jest zdecydowanie deszczówka ale jeśli takiej nie mamy możemy używać przegotowaną wodę odstawioną na kilka dni i zlaną tak zby pozbyć się wszelkich osadów. Jeśli zauważamy objawy braku wody, listki się wyginają i zaczynają zasychać, możemy co jakiś czas zanurzyć rośliny całkowicie w wodzie w temperaturze pokojowej (najlepiej w deszczówce) przez noc lub przynajmniej kilka godzin. Następnie wyjmujemy i usuwamy nadmiar wody spomiędzy liści odwracając roślinę „do góry nogami” lub pozwalając jej obcieknąć (np. w przypadku T. usneoides). Przy całkowitym zanurzeniu do wody można dodać minimalną ilość nawozu dolistnego (np. do storczyków w dawce 1/4 zalecanej dawki). Jeśli to nie jest możliwe, gdyż rośliny są przytwierdzone na stałe do kompozycji, pozostaje nam solidne zmoczenie pod strumieniem wody a następnie usunięcie wody spomiędzy liści. Tillansie nie cierpią stojącej wody i mogą gnić w takich warunkach – w stojącej wodzie mogą pojawić się bakterie, grzyby i drobnoustroje. Metody z całkowitym zamoczeniem roślin nie stosujemy gdy są one w fazie kwitnienia gdyż kwiat szybciej obumiera.

 

Tillandsia i zwierzęta

W terrarium zasadniczym problemem jest umiejscowienie roślin. Przede wszystkim żywi mieszkańcy nie powinni sobie nawzajem przeszkadzać. Duży wąż może zgnieść rośliny ale mogą one być podwieszone od góry i wtedy będą bezpieczne. Pamiętajmy, że tillandsie można mocować pod różnymi kątami. Wysoka temperatura i wilgotność to to co oplątwy bardzo lubią, ale trzeba im zapewnić również przynajmniej minimalną cyrkulację powietrza. Przy umieszczaniu roślin w terrarium należy również pamiętać o źródle światła, nie powinny być bliżej lamp niż 15-20 cm. W dziale światło można sprawdzić jakie doświetlanie jest najlepsze.Dobierając gatunki zwróć uwagę na ich wielkość, strukturę i środowisko terrarium. Nie stwierdzono żadnego negatywnego wpływu tillandsii na zwierzęta, nie są trujące i nie posiadają kolców.

Zróbmy kompozycję czyli jak przyczepić oplątwy do podłoża?

Tillandsie rosną na praktycznie każdym podłożu. Można je po prostu wsadzić do doniczki ceramicznej wypełnionej kamyczkami, korą lub mchem ale uwaga – u podstawy nie powinno im być zbyt wigotno, zraszamy rośliny a nie podlewamy podłoże! Można je ustawić w szklanym, pustym naczyniu. Można je poustawiać na korzeniach, korze czy kamieniach szukając naturalnych wgłębień i chropowatości – z czasem, gdy rośliny będą się czuły dobrze mogą zacząć wytwarzać korzonki czepne i same się przyczepić do podłoża.

Tillandsie można także przytwierdzić za pomocą drucika, lub po prostu przykleić. Najlepiej do tego nadaje się tzw. glut, czyli przezroczysty gorący silikon który otrzymujemy z glutownicy. Jest on bezzapachowy, odporny na wilgoć i przezroczysty (istnieją też gluty białe ale te mogą być widoczne więc nie powinno się ich stosować). Każda tillandsia ma zdrewniałą postawę, różnej wielkości w zależności od gatunku. Na czystą powierzchnię nakładamy kropelkę (lub większą ilość przy dużych gatunkach) i czekamy aż ostygnie. Pracować należy bardzo ostrożnie, gorący silikon jest płynny i przy kontakcie ze skórą błyskawicznie się do niej przykleja wywołując bardzo niebezpieczne poparzenia! Gdy silikon jest chłodny ale jeszcze plastyczny (dosłownie kilkanaście sekund) ostrożnie umieszczamy w nim zdrewniałą podstawę rośliny. I gotowe! Obok można zobaczyć przykład całego drzewa obklejonego tillandsiami tym właśnie sposobem – jest to jedna z moich realizacji w domu prywatnym. Gatunki duże, o długich, ciężkich liściach, jak np. Tillandsia fasciculata, mogą wymagać dodatkowo zabezpieczenia drucikiem lub żyłką, aby się nie przechylały i nie odpadały. Mniejszym zazwyczaj wystarczy mała kropelka gluta. W ten sposób oplątwy możemy przykleić do drewna, korka, kamienia, ceramiki a nawet szkła!

Rośliny możemy przytwierdzać pod różnymi kątami, nawet do góry nogami, w przypadku niektórych gatunków jest to nawet porządane, bo zapobiega gromadzeniu się wody u nasadzy liści.

Starsze rośliny które wytworzyły malownicze grupy, jak np. Tillandsia butzi możemy powiesić na żyłce lub druciku, będą wyglądały jak atrakcyjne bombki roślinne 🙂

Tillandsie zakupione ze szkółki zazwyczaj nie mają żadnych korzeni. Jeśli ktoś nam oferuje rośliny z pięknym systemem korzeniowym sprowadzone z ojczyzny prawdopodobnie zostały pozyskane z siedlisk naturalnych. Szczególnie w przypadku gatunków zagrożonych wyginięciem nie powinniśmy ich kupować, sprowadzanie ich i pozyskiwanie z natury jest bowiem surowo zabronione i regulowane dokumentami – Konwencją o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (Convention on International Trade in Endangered Species of Wild Fauna and Flora, CITES) więc nie przyczyniajmy się do ich wyginięcia w naturalnych siedliskach.

Tillandsia w Ogrodzie, na tarasie, na balkonie...

W sezonie wegetacyjnym możemy przenieść oplątwy do ogrodu. Najlepiej zrobić to po Zimnych Ogrodnikach i zimnej Zośce, czyli po 15 maja gdy nie ma już nocnych przymrozków. Chociaż niektóre gatunki tolerują temperatury nawet do -10 stopni zdecydowanie nie lubią mrozu. Możemy całą kompozycję postawić na stole na tarasie, lub też powiesić w dowolnym miejscu, umieścić między konarami drzew czy po prostu ustawić w różnych miejscach w ogrodzie. Z reguły nie będą wtedy wymagały prawie żadnej opieki – poranna rosa zapewni im potrzebną wilgoć.

Dobre rady

Co warto robić:

  • po zroszeniu roślin miękką wodą lub deszczówką odwróć je do góry nogami żeby pozbyć się nadmiaru wody, oplątwy nie lubią wody stojącej między liśćmi;
  • gatunki o długich, wąskich liściach, jak np. T. butzi lub T. juncea zroś dodatkowo, bo wysychają szybciej;
  • zamiast przyklejać je do podłoża, jeśli to możliwe, poszukaj naturalnych dziur i zagłębień w podłożu, przyda się szczególnie jeśli od czasu do czasu całkowicie zanurzasz je w deszczówce, pozwól im pozbyć się zalegającej wody zanim wrócą na stałe miejsce;
  • usuń wszystkie schnące lub obumarłe liście, unikniesz grzybów i chorób;
  • po kwitnieniu zostaw wszystkie maluchy z mamą, nie usuwaj młodych, tworzących się roślin, dbaj o nie a jak dorosną zamiast jednej będziesz mieć kilka!

Czego robić nie należy:

  • nie powzól by woda gromadziła się i pozostawała pomiędzy liśćmi, po 3-4 godzinach od zroszenia oplątwy powinny ją wchłonąć, jeśli nie – wytrząśnij odwracając roślinę do góry nogami;
  • nie umieszczaj Tillandsii w wodzie, nie otaczaj torfem, to są rośliny powietrzne i tylko z powietrza czerpią wilgoć i składniki odżywcze;
  • nie martw się o korzenie, oplątwy mają tylko korzonki czepne, możesz je nawet uciąć, pojawią sie z czasem ponownie;
  • nie zanurzaj w wodzie kwiatów – szybciej się z nimi pożegnasz;
  • nie umieszczaj w tej samej kompozycji gatunków o różnych wymaganiach, żaden z nich nie będzie zadowolony;
  • nie pozwól im zaziębić się, jeśli w sezonie wegetacyjnym wynosisz je do ogrodu zrób to po Zimnej Zoście (czyli po 15 maja, tzw. zimni ogrodnicy którzy nasze oplątwy mogą potraktować… hmmmm… nieprzychylnie i mało tropikalnie – mróz Tillandsiom szkodzi i już.
Close Menu
×

Koszyk